księżyc z początku wyszedł w połowie surowy, a potem się spalił.
w sklepach skończył się cukier. ani ziarenka. dziecko poszło do szkoły bez lizaka. matka karmiła zsiadłym mlekiem, dziecko krzywiło się. matka płakała. nie dało się już.
bolały mnie kości i łuski. albo oczy.
gdy nagle.
napiłam się herbaty z zielonej filiżanki. wstawiłam księżyc do piekarnika. zapachniało, zarumieniło się. noc przysunęła się do mnie na długość oddechu, pokłoniła się i została przyjęta. minęło.
gdy nagle.
zasnęłam. i śniło mi się.
gdy nagle.
okazało się, że jestem żywa do ramion. a potem jest. hm.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz