w moim brzuchu hula wiatr. wypędziłam siewców, połamałam pędy winorośli.
gdybyście widzieli mnie blisko, zobaczylibyście, że błyszczę, że skrzę się jak stłuczone w pył drobiny deszczu. nie zgadzam się na pętanie mnie żalem, patrzycie w złym kierunku.
doprawdy, wasze twarze są tak niestosownie złożone.
ty, królu, wiesz, że codziennie rodzę tobie tulipany. moszczę je wewnątrz twojego ciała, żebyś pamiętał o miłości i przechadzał się wypełniony historiami, które mówią o smaku zmierzchu i świtu.
tak wystarczy.