tak. żądam wyjaśnień. na ucho tylko, bo dzisiaj mam wolne. nie panuję, więc nie wyj.
ludzie znikają.
dawno dawno temu moja krew miesięczna pachniała mlekiem. świat mężnieje i prostuje plecy. panie i panowie, nadchodzi król. miauczcie i kopcie. król kręci nosem i zaraz umrze.
było tak, że rozdawali karty: czerwone i czarne. któraś z nich dawała zmartwychwstanie, niestety trafiło na mnie.
życie powinno mieć początek i koniec. rosną mi oczy jak pieczonej rybie.
żryj do końca, cholero.
wtorek, 30 października 2012
niedziela, 28 października 2012
opowieść królowej f. "kości"
było to w czasach gdy.
księżyc z początku wyszedł w połowie surowy, a potem się spalił.
w sklepach skończył się cukier. ani ziarenka. dziecko poszło do szkoły bez lizaka. matka karmiła zsiadłym mlekiem, dziecko krzywiło się. matka płakała. nie dało się już.
bolały mnie kości i łuski. albo oczy.
gdy nagle.
napiłam się herbaty z zielonej filiżanki. wstawiłam księżyc do piekarnika. zapachniało, zarumieniło się. noc przysunęła się do mnie na długość oddechu, pokłoniła się i została przyjęta. minęło.
gdy nagle.
zasnęłam. i śniło mi się.
gdy nagle.
okazało się, że jestem żywa do ramion. a potem jest. hm.
Subskrybuj:
Posty (Atom)