niedziela, 16 grudnia 2012

opowieść królowej f. "smutek"

nie widziałam nigdy wesołych ryb. nawet te, które zamieszkują moje sadzawki pływają bez uśmiechu.

kiedy byłam mała miałam kota. kot umarł, a ja nie.

lubię przyglądać się mojemu staremu ciału. przy odpowiednim oświetleniu wygląda jakby przeżyło siedem wojen i wysmagane było biczem w średniowiecznej celi. a przecież nie pokutowałam nigdy. czas miniony jest czasem minionym. nie ma tu miejsca na czary.

w jednej chwili spotykają się przeszłe zdarzenia, rozmowy, rozstania i śmierci. jest wtedy biało i pachnie drewnem. nieważne, czy jestem z wami, czy nie. moje życie jest przy mnie. w każdej chwili mogę odejść i zanurzyć się w dawnych i niedawnych smakach, po raz pierwszy zakochać się i pocałować króla.

potraficie przypomnieć sobie smak pierwszych dni miłości? zapach kobiet widzących w was odpowiedź na najskrytsze modły? mężczyzn, którym z wyrachowaniem pozwalałyście konać i niemo żebrać o łaskę spotkania waszych ciał? potraficie nosić ze sobą te opowieści każdego dnia zimy?

nie rozumiem więc, dlaczego protestujecie wobec mojego smutku. nie chcecie mojej starości, czy może rozpasania? niepokoi was moja bezdzietność i nadchodzący czas bezkrólewia? nie urodzę wam potomka. nie będę karmić piersią. nie oddam się wam.

codziennie jestem piękna w nowy sposób. codziennie mam ochotę na więcej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz