za kilka chwil świat na pewno zniknie. opiaszczone ryby udławią się gliną, a my, kochany, my będziemy trzeć zmęczone oczy tak uporczywie, aż napełnimy się złotem i ociężali upadniemy na ziemię.
zdołamy jeszcze usłyszeć łamiące się drzewa i ptaki spadające z łoskotem prosto w suchą trawę. być może któryś z nich wbije się w nasze ciała, być może ostatnim gestem woli zaskrzeczy.
tymczasem pojedźmy do stambułu i grzejmy się w cieple przeludnionych ulic, smakujmy owoce z bazarów tureckich. chcę, żebyś nakarmił mnie ciepłą baklawą.
tymczasem nie patrzmy w dół, skoro niebo nad nami wyposażyło się w tak dostojne chmury.
tymczasem nie patrzmy w dół.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz