sobota, 3 listopada 2012

opowieść królowej f. "biel"

niebo zimową nocą jest białe, ale tylko wtedy, gdy spojrzy się do środka. niezrozumiałe są ulice miast grudniowych i rozgrzane oddechami tramwaje.

dlaczego mieszkańcy metropolii przestali się przechadzać?  

w dorożkach parowały końskie grzbiety, tworząc chmury, z których nad ranem wysypywał się śnieg.
nie ma we mnie wstydu, jest czułość. umierałam wiele razy, ostatnio podano mi kalię żałobną.

nie mam żalu.

historia powtarza się niespiesznie. jest czas na to, żeby wzniecić rewolucję, czas, by przysiąść w śnieżnym lesie i usłyszeć stękanie drzew. widzę światło wpływające pomiędzy gałęzie i pozwalam, by zimny wiatr głaskał mnie po otwartych oczach.

nic nie poradzę na to, że nie prowadzę wojen. że jest tak cicho.      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz